Lampiony? Nie przy lotnisku!

Widzicie tę małą, czarną kropkę na górze zdjęcia? To jest chiński lampion szczęścia. Mniej więcej w okolicach zachodu słońca wznosił się nad Moreną.

Lampiony wyglądają pięknie w nocy. Puszczanie ich w takim miejscu, że praktycznie wnoszą się nad ścieżką podejścia, to proszenie się o kłopoty. Choć ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której kolizja z lampionem spowodowałaby uszkodzenia samolotu (przypominam jednak, że potrafi spowodować je zderzenie z ptakiem), warto pamiętać też, że lampiony emitują światło w miejscu, w którym pilot się go nie spodziewa. Chcielibyście, by pilot z Wami na pokładzie musiał reagować na niespodziewane zdarzenia podczas podchodzenia do lądowania?

Jeśli chcecie puszczać lampiony w pobliżu lotniska, zgłoście to najpierw do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na stronie ULC. A jakbyście jeszcze nie byli przekonani, to taki mały cytat z powyższej strony:

Jednocześnie przypominamy, iż zgodnie z art. 211 ust. 12 ustawy Prawo lotnicze zignorowanie powyższych zasad, jest zagrożone karą grzywny, karą ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.

Autobusy i tramwaje

Korzystając z wolnego popołudnia i biletu miesięcznego postanowiłem po pracy zorganizować sobie małą wycieczkę krajoznawczą po mieście. Plan był dość prosty – pójść na przystanek i wsiąść w pierwszy pojazd, który pojedzie w miejsce, które wyda mi się ciekawe.

Podróż zaczęła się o 17:30 na Kolumba, gdzie wsiadłem w 184:

Zawiozło mnie ono do przystanku Wały Piastowskie. Przystanek dla wysiadających i dla wsiadających w tym miejscu są oddalone dość mocno metryką pieszą od siebie, ale to pozwoliło na mały spacer krajoznawczy.

Na Wałach Piastowskich wsiadłem w 108, który zawiózł mnie na Cieszyńskiego na Chełmie. Droga prowadziła przez Zaroślak i obok dawnego cmentarza żydowskiego na Chełmie, który już wiem, że będzie miejscem, które chcę odwiedzić. Przy okazji, drogi, którymi jechaliśmy były przeze mnie odwiedzane po raz pierwszy od czasu jazd na prawko – czyli byłem tam pierwszy raz od 8 lat. Sam przystanek Cieszyńskiego był połączeniem przystanku autobusowego i tramwajowego.

Na Cieszyńskiego wsiadłem w tramwaj linii 6, kierunek Łostowice Świętokrzyska. Na pętli pełno osób i później w autobusie dyskusje o tym, że podobno od godziny żaden autobus nie pojechał.

Szybko jednak podjechało 113, a nawet dwa jedno za drugim. Zawiozły mnie na osiedle Cztery Pory Roku. Po drodze były remonty dróg i objazdy przez uliczki, które zdecydowanie miały klimat wiejski.

Z osiedla Cztery Pory Roku (na którym swoją drogą w pobliżu przystanku zauważyłem tylko i wyłącznie jeden sklep spożywczy, żadnych knajpek, niczego innego) wsiadłem w 213, które zawiozło mnie… z powrotem na Łostowice. Po drodze obserwować można całkiem przyjemny pejzaż. Cała okolica ma jeszcze dużo terenów zielonych, ale sądząc po liczbie zauważonych budów i żurawi, to się będzie zmieniać. Są to typowo sypialne dzielnice, gdzie jest znacznie mniej wszelkiego typu usług, niż na takiej Morenie. Choć budynki są nowe, to właściwie każde osiedle ma swój własny styl architektoniczny, który nieczęsto jest kompatybilny z sąsiednimi. Transport do miasta też pozostawia sporo do życzenia.

Na węźle Łostowice Świętokrzyska szybki bieg do wjeżdżającego tuż przed nami 175 jadącego w kierunku Siedlec – udało się.

Z Siedlec już prosty przejazd tramwajem linii nr 10 z powrotem na Kolumba. 2,5 godziny po starcie byłem ponownie na przystanku początkowym.

Przyjemnie jeździ się komunikacją miejską. Jest to też dobry i tani sposób na poznanie punktów, których wcześniej się nie widziało. To, że przy okazji zwiększyłem pokrycie miasta na Wigle, to tylko dodatkowy profit 😉

Spacer po Siedlcach: ulica Malczewskiego

Korzystając z tego, że na chwilę znalazłem się w okolicy, przeszedłem się dzisiaj kawałkiem ulicy Malczewskiego na gdańskich Siedlcach. Uliczka położona jest równolegle do ulicy Kartuskiej, którą jeżdżą tramwaje na Morenę.

Spacer zacząłem między ulicami Wesołą a Jasną. Znajduje się tam zespół przyjemnych kamieniczek, bardzo blisko centrum miasta. Było dość cicho, choć w tle słychać było szum samochodów pędzących pobliską Aleją Armii Krajowej.