Widzicie tę małą, czarną kropkę na górze zdjęcia? To jest chiński lampion szczęścia. Mniej więcej w okolicach zachodu słońca wznosił się nad Moreną.
Lampiony wyglądają pięknie w nocy. Puszczanie ich w takim miejscu, że praktycznie wnoszą się nad ścieżką podejścia, to proszenie się o kłopoty. Choć ciężko mi wyobrazić sobie sytuację, w której kolizja z lampionem spowodowałaby uszkodzenia samolotu (przypominam jednak, że potrafi spowodować je zderzenie z ptakiem), warto pamiętać też, że lampiony emitują światło w miejscu, w którym pilot się go nie spodziewa. Chcielibyście, by pilot z Wami na pokładzie musiał reagować na niespodziewane zdarzenia podczas podchodzenia do lądowania?
Jeśli chcecie puszczać lampiony w pobliżu lotniska, zgłoście to najpierw do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na stronie ULC. A jakbyście jeszcze nie byli przekonani, to taki mały cytat z powyższej strony:
Jednocześnie przypominamy, iż zgodnie z art. 211 ust. 12 ustawy Prawo lotnicze zignorowanie powyższych zasad, jest zagrożone karą grzywny, karą ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.