Prawie 10 lat bawię się już w Postcrossing. Dostawałem różne pocztówki – białoruskie reklamy samochodów, ręcznie robione rysunki, zdarzyła się nawet kartka z Tuvalu. Pierwszy raz jednak zdarzyło się, bym otrzymał kartkę, która została przekierowana.
Gdy wyprowadzałem się z Norwegii, zgłosiłem zmianę adresu na poczcie. Zgłoszenie kosztuje nic, a w cenie jest darmowe przekierowanie całej przychodzącej poczty na nowy adres przez 2 miesiące – również, jeśli ten adres znajduje się za granicą. Za dodatkową opłatą można przedłużyć ten okres.
W związku z tym, kartka z Teneryfy, która nieco zagubiła się po drodze, gdy tylko dotarła do poczty norweskiej, automatycznie została przekierowana.
Wspominałem już, że Postcrossing jest fajny?