Zapowiadało się na to już od tygodnia. Fani narciarstwa w pracy wymieniali się prognozami pogody na ten weekend, zastanawiając się, czy są szanse na to, że już w ten weekend będą mogli wybrać się do Oslo Vinterparku. Od kilku dni, gdy wychodziłem rano do pracy, widziałem swój oddech. Dziś z kolei na parkrunie zauważyłem zamarzniętą kałużę i szron na liściach.
Aż w końcu spadło.
Trwało to może z dziesięć minut, ale w związku z prognozami pogody na weekendowe noce stwierdziłem, że najwyższa pora zebrać pomidory, które wyhodowałem z nasion kupionych poprzedniej zimy na Teneryfie. A dokładniej jednego, któremu udało się wyrosnąć do konkretnego rozmiaru.
Zgodnie z sugestiami z internetu, zapakowałem go do torebki z dojrzewającymi jabłkami, które akurat miałem w domu. Może dojrzeje, może zgnije, zobaczymy.