Plan na dziś: niezbyt sensowna wyprawa po Polsce z użyciem dwóch przewoźników lotniczych, dwóch kolejowych, a także najprawdopodobniej jednego przewoźnika komunikacji miejskiej i Ubera. Wstępny plan wyprawy wygląda tak:

Aktualizacje z podróży będą pojawiać się poniżej. Warto co jakiś czas odświeżyć posta.
4:00
Pobudka jeszcze przed wschodem słońca zawsze super. Udało się zasnąć na całe 4h.

4:45
O dziwo, udało się o tej porze zamówić Ubera. Normalnie pojechałbym PKM, ale z okazji ulewy sprzed 2 tygodni i braku komunikacji zastępczej pierwszy autobus z Moreny na lotnisko jest o 5:30.
4:53
W Intelu najwyraźniej ktoś siedzi już w pracy.
4:57
Witamy na lotnisku.

Mój samolot jest dopiero dziesiątym, który dziś odleci w ciągu 40 minut. O 6:30 kierunek Modlin.
Za Ubera zapłaciłem 20,64 zł. Nie jest źle.
5:12
Bułka z kruszonką na lotnisku – 2 zł.

5:50
Kontrola bezpieczeństwa bez problemów. Lot do Modlina jest jednym z niewielu lotów w strefie Schengen wciąż obsługiwanych przez stary terminal.

5:55
Samolot już czeka.

6:13
Witamy na pokładzie. Ten lot kosztował… 9 zł.

7:13
Lot był tak krótki, że ledwo zdążyłem przeczytać wstęp książki, którą zaczynam. Teraz czekamy na płycie, aż, jak to określił kapitan, ktoś wyjdzie i poprowadzi nas na stanowisko.
7:20
Modlin wita mgłą, ale jest dosyć ciepło.

7:30
Jeden autobus nam właśnie uciekł, ale za parę chwil będzie następny. Bilet lotniskowy kosztuje 17 zł i łączy autobus na stację Modlin, przejazd pociągiem Kolei Mazowieckich do Warszawy i bilet 75 min na komunikację miejską w Warszawie. Woda niegazowana w automacie na lotnisku 3 zł.

7:58
Budynek stacji wygląda ładnie, peron już nie do końca. Od ostatniej wizyty na stacji powstał hostel i kawiarnia. Zaraz pociąg z Działdowa do Warszawy Zachodniej – peronu 8.
8:45
Witamy w Warszawie. Pociąg, jak na godziny szczytu, nawet niezbyt zatłoczony.

9:00
Słynny peron nr 8 Dworca Zachodniego. Kiedyś był to osobny przystanek i do pozostałych peronów idzie się parę minut.

9:17
Trzy przystanki autobusem do miejsca, gdzie będzie śniadanie. Cena biletu – 3,40 zł.
9:30
Dzień dobry.

9:45
No, to to rozumiem.

10:05
W Jeffsie są pokemony i pyszne jedzenie. 23 zł za zestaw śniadaniowy i ice tea.

10:15
Trochę się jednak w Warszawie zmieniło. Nowe przystanki i komunikaty na nich. Ruszamy autobusem na lotnisko.

10:23
Kontrolerzy biletów nie byli do końca pewni, czy na pewno na bilet lotniskowy możemy jechać tym autobusem po 3h od początku ważności biletu. W ZTM jest on jednak ważny od godziny, którą wpisano na bilecie. Chwilę porozważali, po czym poszli.
10:34
Odprawa w kiosku poszła ekspresowo. Olsztyn jest jednym z niewielu lotnisk, gdzie lotnisko nie ma danych o pogodzie na miejscu.

10:47
Na tarasie widoczna kolekcja Dashy LOTu i tym podobne.

11:20
Z lotniska zadziwiająco ciężko wydostać się pieszo. Za to jak już się uda, to można zobaczyć taki samolot.

11:35
Sok jabłkowy tłoczony ze sklepiku pachnącego PRL-em – 3 zł.

11:38
Pamięci żołnierzy bazy lotniczej Armii Krajowej „Łużyce”.

12:25
Kontrola bezpieczeństwa bardzo miła. McDonald’s jest tu już po kontroli zauważalnie droższy.

Bramka nr 40 – stąd poleci samolot do Szyman. Ciekawe, ilu będzie pasażerów.

Poza tym, standardowy klimat lotniska.

13:04
W autobusie lotniskowym 11 pasażerów. Samolot ma 78 miejsc.

Na tablicach był Olsztyn, a w komunikatach Szczytno. To gdzie ja w końcu lecę? 😉 Bilet kosztował 108,50 zł. Ostatniow Szalonej Środzie były za 70.
13:15


13:20
Czekamy na jeszcze jednego pasażera. W drugą stronę podobno ma lecieć 6 osób.
14:20
Lot bardzo przyjemny, pomimo zbliżającego się frontu burzowego. Do Olsztyna jedziemy busem Markus Travel, który już czekał na przylot. Na pokładzie 3 osoby, bilet do Olsztyna kosztuje 30 zł. Pomimo, że teoretycznie odjazd będzie o 15:10, już jedziemy, dlatego warto rezerwować.

Lotnisko w środku bardzo ładne, ale to połączenie długo się nie utrzyma.

Obok terminala jest peron kolejowy, najbliższy pociąg jest za 5 godzin.

Rozkład jazdy busów należy traktować bardzo zgrubnie.


14:35
Kierowca bierze po drodze pasażerów jako normalny kurs, żeby trochę dorobić. W Szczytnie wsiadły dwie osoby.
14:48
Najwyraźniej jeden z pasażerów też chciał z nami jechać busem, ale jakimś cudem zgubiła się w luku walizka. Znaleźli ją po 20 minutach (pewnie luk był pusty poza nią…) i pasażer będzie w jakiś sposób podwieziony do Szczytna, skąd normalnie jeżdżą busy.
15:08
Nie da się zaprzeczyć – okolica jest bardzo ładna. Telefonem ciężko to pokazać, ale na zmianę jedziemy wśród lasów i jezior. Sarny, bociany, pola, sielanka.

15:25
Witamy w Olsztynie! Jesteśmy godzinę przed czasem. Bus nawet nie wjechał na teren dworca PKS, tylko wysadził nas tuż przed nim.

Stacja kolejowa w Olsztynie ma niepowtarzalny klimat.

15:40
W Olsztynie od niedawna są tramwaje! Bilet kosztuje 2,90 zł.


16:10
Starówka jest ładna, trzeba przyznać. Jest też tu życie.


16:20
Trafiliśmy na obiad do Cudnych Manowców. Miejsce wygląda interesująco i skupia się na kuchni regionalnej.

16:35
Tak wygląda „pierwszy placek pszenny” – 29,50 zł. Między innymi ser kozi i gruszka.

17:10
Stara Warszawska jest stałym punktem moich odwiedzin w Olsztynie. Przyzwoity wybór dobrych piw i nieco na uboczu. I można sobie wypić w ogródku.

18:10
Pora przenieść się do środka. Nie jestem tu pierwszą osobą z blogiem 😉

19:02
Pokemon go najwyraźniej i w Olsztynie popularne.

W parku szykuje się jakiś koncert.

Łyna też niczego sobie.

A co to się czai?

19:15
Olsztyn Zachodni, Olsztyn Zachodni. Tu stoi Polak co drugi chodnik.

19:30
Ten dworzec, delikatnie mówiąc, do najpiękniejszych nie należy. Są jednak plany renowacji. Bilet do Gdańska Głównego na regio – 29,10 zł. Poza tym, w pubie wydałem około 19 zł, a w spożywczym na jedzenie i picie na drogę – 7,20 zł. Najbliższe 3h spędzę na peronie i w pociągu, więc nie spodziewam się, by było nadmiernie ciekawie.

Wygląda na to, że widok AR we Flightradarze jako tako działa. Co prawda, samolotu nie widzę, ale mu wierzę 😉

A to z kolei pociąg do Warszawy.

O, jednak jest.

19:44
Jest i pociąg do Gdyni. Planowany czas przejazdu do Gdańska: 2h50.

Papa, Olsztyn.

19:55
Kupiona na drogę woda otworzyła się trochę niezgodnie z tym, jak była zaprojektowana.

21:00
Aktualny problem: nie zasnąć. Do Gdańska jeszcze 1,5h drogi, a jednak nie byłoby zbyt miło obudzić się w Gdyni. Słońce powoli zachodzi, a 4h snu nie ułatwiają sprawy.
22:00
Wjazd do Tczewa jeszcze parę lat temu był dla mnie końcem wycieczek. Teraz jeszcze trochę, zanim będę w domu.

22:30
Gdańsk.

23:00
No i jestem w domu. Dzięki za czytanie i komentarze na priv!