Zajrzałem na chwilę do Tczewa na Dni Ziemi Tczewskiej. Impreza odbywa się co roku na terenie bulwaru koło mostu tczewskiego/lisewskiego. Droga na bulwar nad Wisłą dużo bardziej zatłoczona, niż zwykle.
Przy bulwarze na terenie, gdzie jakiś czas temu odnaleziono resztki zamku tczewskiego powstaje nowy budynek. Nikomu się nie opłaca odtwarzać zamku.
Dla dzieci jedną z atrakcji była możliwość przejażdżki konnej. Ze stadniny przyjechały dwa konie.
Namioty i chatki różnych organizacji, które przy okazji się ustawiły na bulwarze. W jednym z namiotów poszukiwano starych zdjęć Tczewa do wydania w kolejnym albumie.
Tradycyjnie, impreza musi mieć jako sponsora jeden z browarów. Tym razem był to Żubr i oczywiście był to też serwowany pod parasolami trunek. Parasole zajmowały mniej więcej podobny obszar, jak strefa koncertów i było tam znacznie więcej osób.
A to już strefa koncertów. Tradycyjnie odgrodzona barierkami, za które nie wolno oficjalnie wchodzić z alkoholem. Zakaz fotografowania – komiczny.
Jak widać, słuchaczy nie było za dużo. Dlaczego właściwie? Hmm, zobaczmy…
Zdecydowanie najpopularniejszą częścią przybytku jest co roku lunapark. Zajmuje też największą część bulwaru.
Sądząc po oznaczeniach zdjęć, byłem na miejscu osiem minut. Jeśli nie ma się ochoty wypić piwa, albo nie jest się wielkim fanem lunaparków czy orkiestr dętych, ciężko tam wytrzymać dłużej. Z czasu liceum, gdy zdarzało mi się wpadać na główny koncert (w tym roku LemON), pamiętam jeszcze masę pijanych ludzi stojących przed barierkami.