Jeg drar tilbake

Niektórzy z Was wiedzą już od dłuższego czasu, dla innych może to być zaskoczeniem, ale teraz już oficjalnie – ten odcinek mojej przygody z Norwegią właśnie się kończy. W momencie, gdy ten post zostanie opublikowany, zdałem już mieszkanie, w którym mieszkaliśmy i niedługo wsiadam do pociągu w kierunku Göteborga. To dopiero pierwszy etap trzydniowej podróży, w której mam zamiar dojechać do Polski samymi pociągami, korzystając z biletu Interrail. Jeden z tych pociągów wjeżdża w pewnym momencie na prom, więc i promem popłynę 😉

Plan na tę podróż jest dość prosty – jadę mniej więcej w kierunku Gdańska. Z Interrailem mogę wsiadać do zdecydowanej większości pociągów, jedynie w niektórych potrzebuję rezerwacji miejsca, która może być dodatkowo płatna. Mam zamiar po drodze spędzać trochę czasu w miastach, w których wcześniej nie byłem. W momencie, gdy stwierdzę, że na dziś wystarczy, odpalę booking.com i zorganizuję sobie jakiś pokój hotelowy w pobliżu dworca. Jedynym ograniczeniem jest czas – w czwartek wczesnym popołudniem muszę być w Gdańsku.

Na podsumowania prawie dziewięciu miesięcy pobytu w Oslo jeszcze przyjdzie czas. Niewątpliwie to był interesujący okres w moim życiu, w którym poznałem wielu ciekawych ludzi z całego świata. Pracowałem z ludźmi ponad dwudziestu różnych narodowości, więc teraz mam kogo pytać o polecenia odnośnie prawie dowolnego miejsca na Ziemi. Myślę, że sam też mocno się zmieniłem.

To jest nieco inna wyprawa, niż moje dotychczasowe. Chcę mieć te trzy dni w dużej mierze dla siebie, więc nie będzie tu podróży na żywo (choć relacja może później się pojawić), planuję również być mniej aktywny, niż zwykle w takich sytuacjach na Instastory czy Twitterze. Sama przeprowadzka oznacza też zmiany – wracam do tego samego miasta, z którego przyjechałem, ale poza tym jest cała gama rzeczy, które nie będą takimi samymi, jak niecały rok temu. Zapowiada się, że dużo się będzie działo.

Pierwszy raz tak bardzo jaram się szachami

Szachy niekoniecznie kojarzą się z emocjami i nie są raczej sportem, który ogląda się chętnie na żywo w telewizji. Chyba, że jest się w Norwegii.

Jeśli przypadkiem interesują Was szachy, możecie wiedzieć, że od pięciu lat mistrzem świata jest Magnus Carlsen, obecnie 27-letni Norweg. Od tygodnia w Londynie trwa mecz pomiędzy nim a 26-letnim Fabiano Caruaną, reprezentantem USA. Zwycięzca meczu przez następne dwa lata będzie nosił tytuł mistrzowski. Można pomyśleć, że szachy to nic takiego, ale tutaj to poważna sprawa.

Przed pierwszym meczem na głównym dworcu kolejowym Oslo i na Times Square stanęły telebimy, przez które mieszkańcy Oslo rozgrywali spotkanie przeciw mieszkańcom NYC – jedna osoba mogła zrobić jeden ruch i miała na to minutę. Ostatnio w mieście otworzył się też podobno pierwszy na świecie bar o tematyce szachowej: The Good Knight.

Wszystkie mecze walki o mistrzostwo świata pokazywane są na żywo w NRK, norweskiej telewizji publicznej. Jak na dyscyplinę, w której czasem przez kilkadziesiąt minut nie dzieje się absolutnie nic, stacja robi świetną robotę w uczynieniu tematu ciekawym. Na antenie eksperci cały czas analizują potencjalne ruchy, jakie mogą podjąć zawodnicy, są wejścia na żywo z budynku, gdzie odbywają się mistrzostwa, a na dole prezentowane są tweety odnoszące się do rozgrywek spod taga #nrksjakk.

Pierwsze 5 dni rozgrywek zakończyło się remisem, ale dzisiaj, w szóstej partii, Caruana ma spore szanse na wygraną. Patrzę zafascynowany na rozgrywkę, która trwa już od prawie 5 godzin. W końcu Norwegia to kolebka slow TV.

Fundusze i wizerunek Magnusa Carlsena są wykorzystywane w norweskim startupie, Play Magnus, który ma biuro 2 piętra pod moją firmą. Firma tworzy kilka aplikacji mobilnych o tematyce szachowej, które mają pomóc w nauce gry. Paru pracowników Play Magnus przyszło niedawno do naszej kuchni pograć z nami w szachy. Jednym z uczestników był jeden z twórców bardzo znanego silnika szachowego Stockfish.

Tematyka szachowa jest też wykorzystywana czasem w dość zaskakujących miejscach. W Norwegii toczą się właśnie debaty odnośnie zaostrzenia przepisów aborcyjnych – chodzi o uniemożliwienie aborcji po 12 tygodniu ciąży w przypadku płodów z wadami wrodzonymi. Ma być to ukłon urzędującej premier, Erny Solberg, w stronę mniejszościowego chrześcijańskiego koalicjanta, Chrześcijańskich Demokratów. W sobotę w całej Norwegii odbędą się protesty w tej sprawie, a premier zaczyna wycofywać się ze swoich słów. W pobliżu parlamentu ktoś rozwiesił plakaty, na których widnieje napis „Moja p***a nie jest pionkiem szachowym Erny”.

Gdy robiłem to zdjęcie, ze słupów za mną takie same plakaty zrywał zdegustowany mężczyzna koło pięćdziesiątki. Nie zerwał jednak wszystkich – jeszcze dziś w paru punktach w okolicy je widziałem.

1 listopada w Norwegii – Operasjon Dagsverk

W Polsce 1 listopada kojarzy nam się jednoznacznie – wizyty na grobach, znicze, dzień wolny, korki. Dzień Wszystkich Świętych to jedno z ważnych w Polsce świąt. Jak ten dzień wygląda w Norwegii?

Pierwszy listopada to całkowicie normalny dzień pracy. W niektórych miejscach odbywają się na przykład imprezy halloweenowe (w mojej firmie taka odbywa się jutro). Wszystkich Świętych jest jednak w Norwegii obchodzone – w pierwszą niedzielę listopada, czyli tym razem jest to 4 listopada. Nie jest to jednak bardziej wolny od pracy dzień, niż przeciętna niedziela. Tym razem na pierwszy dzień listopada przypadła jednak nieco inna okazja, o której dowiedziałem się z wiadomości na Slacku przestrzeni dla startupów, w której mieści się moja firma. Jeden z członków MESH szukał jednodniowej pracy dla swojej krewnej licealistki, która miała uczestniczyć w akcji Operasjon Dagsverk.

Operasjon Dagsverk to inicjatywa, która od 1964 roku odbywa się w Norwegii w ostatni czwartek października (czasem 1 listopada, jeśli ferie w niektórych prowincjach kolidowałyby z terminem) i jest to dzień, w którym biorący udział uczniowie zamiast iść do szkoły, spędzają jeden dzień pracując lub zbierając pieniądze. Celem każdego z uczniów jest zebranie 300 lub 400 koron, zależnie od tego, w jakim wieku są. Pieniądze te są przekazywane na wybrany w danym roku cel charytatywny. Tym razem jest to wsparcie młodzieży z Palestyny pod hasłem nie masz życia bez wolności, aby żyć. Ze względu na temat zbiórki, do bojkotu inicjatywy wzywała organizacja MIFFZ Izraelem dla pokoju. Z kolei organizacja, która otrzyma zebrane w tym roku pieniądze, KFUK-KFUM Global, wzywa do bojkotu towarów z Izraela.

Temat Palestyny i prześladowań na jej terenie wydaje się być dość mocno zauważalny w Norwegii. W sztafecie Holmenkollenstafetten, w której brałem udział w maju, uczestniczył też zespół pod nazwą Komitet Palestyny, który z tego co pamiętam, miał koszulki z wolną Palestyną, kwestia ta pojawia się również na różnego typu demonstracjach. W muzeum Perspektivet w Tromsø, które odwiedziłem w lipcu, znajdowała się wystawa pokazująca twarze mieszkańców wiosek, które zostały zlikwidowane na potrzeby budowy nowych osiedli osadników. Nie zdziwiło więc, że w księdze gości natrafiłem na taki wpis.