Jak dowiedziałem się dziś z otrzymanego maila, Flightdiary zostało włączone w skład Flightradar24 i odtąd znajduje się pod adresem my.flightradar24.com.
Flightdiary to serwis, co do którego miałem mieszane uczucia. Z jednej strony, porównując z konkurencją, jest bardzo ładny i tak samo przydatny, z drugiej strony od paru lat nie dodawano tam nowych lotnisk i linii lotniczych, przez co zrezygnowałem z uzupełniania tam lotów rok temu, gdy okazało się, że nie mogę wpisać mojego przelotu na trasie z Gdańska do Radomia, bo… lotniska w Radomiu w bazie nie ma. Razem z aktualizacją pojawiły się nowe lotniska – w tym Radom i Szczytno. Okazało się też, że na bazie danych z Flightradar24 teraz loty są łatwiej uzupełniane – w przypadku większości moich przelotów nie musiałem nawet zbytnio zmieniać danych. Jest też jedna bardzo przyjemna funkcja dla przyszłych lotów:
Na koniec jednak jedna ciekawostka, którą doczytałem w ogłoszeniu o integracji tych dwóch serwisów. Otóż, Flightradar24 kupił ten serwis już kilka lat temu, tylko po prostu nie poświęcał najwyraźniej absolutnie żadnych środków na jego administrację od jakiegoś czasu. Miło, że wreszcie wyczuli potencjał w integracji tych dwóch aplikacji – jest to dość logiczny krok.
Razem z aktualizacją zniknęła też jednak możliwość dodawania ludzi do znajomych i podglądania ich lotów. Oznacza to, że jeśli ktoś ustawia sobie profil jako prywatny, nie ma możliwości pokazania tego profilu nikomu. Przydałaby się też możliwość ustawienia tylko przyszłych lotów jako prywatne – zwykle nie mam nic przeciwko temu, by ludzie widzieli, gdzie byłem, ale już to, gdzie i kiedy będę stanowi w pewnym sensie wrażliwe dane.